Nii-chan
Wolne tereny => Las => Wątek zaczęty przez: Yuuki w Wrzesień 30, 2013, 17:30:57
-
No wiadomo -_-
-
Wbiegłam ze szczeniakiem i położyłam go na pierwszym, lepszym legowisku i owinęłam kocem. Ktoś tam przyszedł i zaczął leczyć xDD
-
Spojrzał nieprzytomnie na salę.
-
Weszłam. Spojrzałam na szczenię.
-Co się stało?-spytałam.
-
Nie odezwał się. Miał w zwyczaju, że był małomówny. Nawet siły nie miał, żeby pyszczka otworzyć.
-
Usiadłam. Spojrzałam na waderę.
-
Jęknął cicho. Głowa go zaczęła boleć, dawno nic nie jadł, nie licząc niewielkiego królika, którego upolował dwa tygodnie temu.
-
Podeszłam do lady. Nalałam wody do miseczki, i podałam ją szczeniakowi.
-Pij, ja zaraz wracam.-mruknęłam i wyszłam.
-
Spojrzał na miskę wody, jak na zbawienie. Zaczerpnął łyka, jeszcze jednego, i tak kilka jeszcze, aż opróżnił miskę.
-
Weszłam, z królikami w pysku. Położyłam je obok młodego basiora.
-
Spojrzał na zające. Skinął łbem w ramach podziękowania i zaczął powoli przeżuwać mięso.
Prędko się z nim nie dogadasz ;D
-
-Jak masz na imię?
-
Mrugnęłam, patrząc to na szczenię, to na Fani(Będę ci tak mówić xDD)
-
Nic nie powiedział, bał się tamtych wader.
-
-Nie musisz się nas bać. Jestem alphą twojego stada, a ona... ona ci nic nie zrobi, dopóki będziesz w mojej obecności.
-
Nadal nic nie powiedział. Zjadł jeszcze trochę mięsa i usiadł.
-
-Mowę ci zabrało?-mruknęłam pod nosem.
-
Pokręcił głową, że nie.
-
Uśmiechnęłam się złośliwie.
-
Spojrzałam zabójczym wzrokiem na waderę.
-Więc jak masz na imię?
-
- Picallo.. - powiedział bardzo, ale to bardzo cicho
-
Uśmiechnęłam się. "Przynajmniej mu mowy nie odjęło"-pomyślałam z ulgą.
-
Podniósł łeb, bo jakoś przysnęło mu się na stojąco. Przeciągnął się i zastrzygł uszami.
-
Usiadłam.
-Ja jestem Fanindra.
-
Skinął łbem.
-
-Skąd się tutaj wziąłeś?-spytałam, choć wiedziałam, że raczej mi nie odpowie.
-
Rozejrzał się. Wdrapał się na niewielką poręcz (czy coś w tym stylu), łapami udał ptaka (xD). Następnie spał z poręczy na legowisko.
- Bum.. - powiedział nieco głośniej
-
Zaczęłam się zastanawiać. Skądś spadł, z góry? Może z wodospadu?
-
Pokręcił łbem. Złożył łapy i zrobił "ptaszka" z cienia.
-
Ptak go zrzucił? Dalej się zastanawiałam
-
- Tak, zrzucił mnie ptak.. - pisnął cicho
-
Skinęłam łbem. Spojrzałam przez okno na ciemne niebo.
-
Nastawił czujnie uszy.
-
Zauważyłam, że Picallo nasłuchuje. Z chmur zaczął padać jesienny deszcz.
-
Zastrzygł uszami.
-
Usiadłam, patrząc na szczeniaka
-
Ziewnął i rozejrzał się.
- D-dzięk-kuję z-za p-pomoc.. - powiedział, jąkając się
-
Spojrzałam na waderę.
-To jej powinieneś dziękować.
-
Skinął łbem.
-
-Czemu jesteś taki małomówny?
-
Information can be brought to reality